Następnego dnia Tomek dziwnie się zachowywał. Był smutny, a cały świat, pomimo pięknej pogody, zdawał mu się ponury i nudny. Tomek nie miał na nic ochoty, nie chciał iść nad rzekę, nie chciał iść do kolegów, ale, o dziwo, chciał iść do szkoły przeprosić Becky: naprawić wszystkie błędy, które popełnił. Nagle usłyszał rozgniewany głos cioci Polly: - Tomku! Tomek z niechęcią zlazł z łóżka. Wtedy do jego pokoju weszła ciocia. - A ty co?! Jeszcze w łóżku? Co ci jest? - Nic, tylko dziewczyna mnie rzuciła... - Co?! – odpowiedziała ciocia, śmiejąc się serdecznie. - Dziewczyna mnie rzuciła! - Amy? - Nie... Ją sam rzuciłem. - A ciebie kto rzucił? - Becky Thatcher. - No, to weź ten pierścionek – ściągnęła go ze swego palca – idź do niej i wytłumacz, że ją kochasz... Tomek czym prędzej zaczął zakładać swoje najlepsze ubranie i pobiegł do Becky. Ale w mieście zobaczył, jak Ben Rogers wręcza Becky kwiaty, malutkiego pieska i maskotkę. Tomek miał ochotę przyłożyć Rogersowi... Po prostu nie mógł patrzeć, jak nabiera Becky na te swoje słodkie słówka... Gdy tylko Ben oddalił się od domu Becky, Tomek walnął go w twarz i powiedział: - To moja dziewczyna! - Tak? To dlaczego przez ciebie płakała?! - Bo... Bo z nią zerwałem, ale... - No, sam widzisz... - Ale ty nic nie wiesz... To nie tak! - A jak? - Bo jej powiedziałem, że mam inną i uciekła... Ale i tak będzie ze mną, zobaczysz. - A założysz się, że nie!? - O co? - O to, że przegrany wyjdzie z domu na golasa skacząc na jednej nodze i krzycząc: „Mam gołe ciało, czyż to nie wspaniałe?” - O.K.! Od tej pory zaczęły się kwiaty, czekoladki, batoniki, Walentynki i słodkie słówka. W końcu Tomek umówił się na randkę z Becky. Mieli wykraść się w nocy i o pełni księżyca pójść nad rzekę wykąpać się. Więc o północy Tomek poszedł po Becky z czerwoną różą i rzucił patykiem w okno. Wtedy Becky spuściła z okna linę zrobioną z prześcieradeł. Tomek szybko wspiął się, wziął Becky na ręce i zniósł na ziemię, potem uciekł z nią nad rzekę. - Becky, muszę cię coś powiedzieć. - Co? Mów śmiało. - Założyłem się o ciebie. - Co? Dlaczego? Jak mogłeś?! - Ale to dlatego, że chciałem cię chronić! - Jesteś podły!! Wtedy Tomek poczuł wielki ból, który zadała mu Becky. Po prostu przyłożyła mu z pięści w twarz. Prawy sierpowy, lewy sierpowy a potem otwartą dłonią... Zaraz po tym zdarzeniu Ben Rogers oświadczył Becky, że chce z nią chodzić. Becky pomyślała o kasie, którą Ben posiadał i szybko się zgodziła. Wszyscy będą długo pamiętali dzień, w którym Tomek pojawił się w szkole na golasa... Skakał na jednej nodze i krzyczał: - Mam gołe ciało, czyż to nie wspaniałe?! Dostał mnóstwo uwag i kilka batów.
Paulina Wójcik, klasa V c |
Zakochany Tomek |
Luty i marzec 2006 |
Pamiętaj o nas |
Czy miłość jest delikatna ? Nie, raczej brutalna i ostra - kłuje jak oset !
Wiliam Szekspir |
Gazetka szkolna |
Szkoła Podstawowa im. Stefana Żeromskiego w Nałęczowie |